Zdrowe nawyki, nie tylko po 40-tce

Uroda 40 plus – Zdrowe nawyki nie tylko po 40-tce
Jakiś czas temu zaczęłam kolekcjonować różnorodne zdrowe nawyki. Oczywiście głównie takie niekłopotliwe, żeby się specjalnie nie zmęczyć, nie znudzić, a przede wszystkim nie obrzydzić sobie codzienności 😉 I okazuje się, że te kilka niewielkich zmian w moich codziennych rytuałach, przeróżnych przyzwyczajeniach i w jadłospisie, całkiem pozytywnie wpłynęły na jakość mojego życia, moje zdrowie i mój wygląd.
I tak sobie myślę, że żałuję, że choć części z tych nawyków nie wyrobiłam sobie wcześniej, bo na pewno służą one ludziom w każdym wieku, nawet tym najmłodszym. A jednocześnie cieszę się, że sama doszłam do tego, co mi służy i że w ogóle to odkryłam. Bo od tego zaczęła się moja uważność. Uważność na siebie, na drugiego człowieka, na teraźniejszość. Praca nad pozbyciem upiorów z przeszłości i lęków o przyszłość. Ale to temat na inny wpis i nie teraz, bo w tym obszarze jeszcze długa droga przede mną. Teraz koncentruję się na pielęgnowaniu moich dobrych, zdrowych nawyków, które poprawiają stan mojego ciała i ducha.
Woda z cytryną na czczo

Uroda 40 plus – Zdrowe nawyki nie tylko po 40-tce
Tak zaczynam każdy dzień. Od ponad roku. Do bardzo ciepłej wody wciskam całą cytrynę. Bo lubię kwaśne 🙂 Jeśli ktoś ma z tym problem, a nie chce rezygnować z tego cudownego rytuału, może wcisnąć tylko pół cytryny, albo dodać do niej miód, cynamon lub imbir. Napój piję zaraz po wstaniu, po czym nic nie jem i nie piję przez kolejne 30 minut.
Co mi to daje?
- Po 1. Uzupełniam dzienne spożycie wody, z czym generalnie od lat mam problem, ale o tym poniżej. Woda z cytryną doskonale nawadnia, ponoć nawet lepiej niż sama woda, bo zawiera więcej elektrolitów.
- Po 2. Pokrywam 25% dziennego zapotrzebowania na witaminę C, czyli witaminę młodości, która uczestniczy w produkcji kolagenu, poprawia jędrność i napięcie skóry.
- Po 3. Dostarczam mojemu ciału przeciwutleniaczy, które chronią DNA i białka komórek przed uszkodzeniem przez wolne rodniki. Może to zmniejszyć ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe, neurodegeneracyjne i układu krążenia.
- Po 4. Wspomagam trawienie.
- Po 5. Pomagam sobie utrzymać wagę w ryzach. Woda z cytryną trochę wypełnia żołądek i daje uczucie sytości. Poza tym reguluje wizyty w toalecie, co może mieć szczególnie ważne znaczenie dla osób zmagających się z zaparciami.
- Po 6. Wypłukuję z organizmu toksyny. Nawadniam go, a zatem więcej i częściej oddaję mocz i szybciej usuwam z organizmu substancje toksyczne.
- Po 7. Podobno poprawiam pamięć i koncentrację. Nie zauważyłam poprawy, ale też jeszcze nie mam z tym kłopotów, więc może to po prostu praca na rzecz przytomnej przyszłości 😉
- Po 8. Utrzymuję równowagę kwasowo-zasadową organizmu, a dokładnie płynów ustrojowych.
- Po 9. Zapobiegam powstawaniu kamieni nerkowych. Podobnież udowodnione jest, że woda z cytryną może pomóc pozbyć się już istniejących kamieni.
2 litry wody dziennie

Uroda 40 plus – Zdrowe nawyki nie tylko po 40-tce
Rzadko udaje mi się aż tyle, ale zrobiłam ogromny postęp w porównaniu do 40 ubiegłych lat 😉 Pewnego dnia uświadomiłam sobie, że ja w zasadzie piję tylko kawę i wino. Potem doszła szklanka wody z cytryną na czczo. Czasem zupa, w zimie herbata. Ale przez długi czas to był koniec nawadniania mojego organizmu. Miałam ogromny problem z samodyscypliną i pilnowaniem picia wody. A innych napojów po prostu nie lubię. Soki, cola, lemoniady i inne tego typu napoje mogłyby dla mnie nie istnieć.
Zainstalowałam aplikację na telefon. Dla mnie genialne rozwiązanie. Ustawiam sobie cel, częstotliwość przypomnień, a potem tylko rejestruję każdy spożyty napój. Jeśli piję coś innego niż wodę, apka przelicza w jakim stopniu nawodniłam organizm. I tak przykładowo 100 ml kawy = 60 ml wody, ale już 100 ml wina to… -160 ml wody! Czyli wypijając mały kieliszek wina muszę uzupełnić niedobór wody w ilości 160 ml.
Wiem, że aplikacji jest dużo, polecam każdą, która będzie na Was działać. Ja używam Moja woda, w wersji oryginalnej My Water Balance: Daily Drink Tracker. Wykupiłam za grosze płatny dostęp i od tej pory nawadniam się regularnie. A jak wypadnę z rytmu (np. na i po wakacjach) i znów nie rejestruję napojów, to na nowo wypijam za mało. Co utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem osobą, która takiej apki potrzebuje.
Dlaczego należy pić dużo wody? Bo jest najbardziej naturalnym napojem, który nie dostarcza cukru, a tym samym zbędnych kalorii. Wspomaga proces odchudzania, gdyż wypełnia żołądek i tym samym zmniejsza apetyt. Odpowiednia ilośc wody likwiduje zmęczenie i ospałość, które odczuwamy pijąc jej za mało. Poprawia koncentrację i efektywność pracy organizmu. Ponadto poprawia metabolizm i wspomaga detoksykację poprzez wspieranie pracy nerek, które oczyszczają organizm z odpadów metabolicznych.
Więcej ruchu
Nie za bardzo mogę obecnie ćwiczyć na siłowni, chodzić na pilates i jogę, nie mówiąc juz o fitnessie. I bardzo odczuwam brak ruchu, który lubię i który zawsze mnie odprężał. Próbowałam jeździć na rowerze, ale mój kręgosłup nie bardzo to lubił. Więc chodzę, jak tylko mogę i gdzie mogę. To zawsze, ale to zawsze jest korzyścią. Kocham chodzić. Mogę spokojnie pomyśleć, posłuchać muzyki, pobyć sama ze sobą. Najlepsze pomysły wpadają mi do głowy zawsze na spacerach. Moje ciało też to kocha. Jak tylko udaje mi się przez dłuższy czas maszerować codziennie na dystansie min. 6 km, bardzo szybko zauważam poprawę figury. A 6 km to nie jest dużo! 1,5 godziny spokojnego, wolnego spaceru lub mniej jeśli idziemy nieco szybszym marszem.
Ja wiem, że nie zawsze się da, że nie zawsze jest czas i pogoda, że są dni kiedy gonimy własny ogon i wtedy umarłabym ze śmiechu jakby mi ktoś zaproponował spacer. Ale to błąd. Bo spacer jest odpowiedzią na wiele problemów i rozwiązaniem wielu kłopotów. Kocham chodzić, i moje ciało też! 😉
Polecam jakąkolwiek aplikacje mierzącą kroki. Magiczne 10.000 kroków działa. Odchudza. Zaręczam. Tylko cierpliwości trzeba, bo po pierwszym spacerze jeszcze nie schudniemy. Ale zrobimy pierwsze 10.000 kroków ku zdrowej sylwetce.
Zdrowy sen
Co tu dużo mówić, w pewnym wieku nieprzespana noc potrafi nam dodać dziesiąt lat. Dwie nieprzespane noce – szkoda gadać! A co dopiero kilka z rzędu, zwłaszcza jeśli za dnia nie wypiliśmy wystarczająco wody, a wieczorem za dużo wina. Moja twarz tego nie znosi. Głowa uwielbia, ciało czasem się buntuje, ale twarz zawsze na tych nieprzespanych nocach wychodzi najgorzej 🙁 Jest po prostu pomięta i szara, powieki opadają jeszcze niżej, zmarszczki wyraźniej się zarysowują.
Wciąż nie potrafię iść wystarczająco wcześnie spać. Ale staram się usilnie tak planować czas, żeby się uczciwie wyspać. To mi służy.
Siemię lniane
Kocham, kocham, kocham 🙂 Siemię lniane to nasze polskie superfoods, gdyż posiada wiele właściwości zdrowotnych i wartości odżywczych. A przede wszystkim, dla nas, kobiet, które zbliżają się nieubłaganie do menopauzy, siemię lniane jest szczególnie istotne i cenne. Len zawiera bowiem lignany, będące naturalnymi związkami chemicznymi estrogenopodobnymi, pochodzenia roślinnego. Są to tzw. fitoestrogeny, które wykazują zgodność z głównym hormonem żeńskim, estradiolem. Ich odpowiednie spożycie dzienne (ok. 50 g, to jest 3-4 łyżki) reguluje gospodarkę hormonalną i łagodne naśladując działanie hormonów żeńskich, wyrównuje deficyt estrogenów w organizmie kobiety w okresie menopauzy.
Jednocześnie, przy nadmiarze estrogenów, które wywołują wiele schorzeń hormonozależnych, bez względu na wiek (endometrioza, rak piersi, mięśniaki macicy), lignany zajmują miejsca receptorowe przynależne kobiecym estrogenom, a przez to hamują procesy chorobowe.
Siemię lniane zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworów piersi, jajnika, prostaty, pęcherza moczowego, a przypadku zachorowania hamuje ich rozwój. Działa ono także antyoksydacyjnie. I jest jednym z najlepszych roślinnych źródeł kwasów Omega-3.
Zalet siemienia lnianego jest znacznie więcej, dlatego gorąco zalecam włączenie go do codziennej diety. Ja używam siemienia do niemal każdego posiłku, od owsianki zacząwszy, przez koktajle owocowe, po kaszotto. Siemię nie zmienia smaku potrawy, jest kompletnie niewyczuwalne, dlatego sypie je również do obiadów dzieciom i mężowi 🙂
Olej lniany
Olej lniany niestety nie zawiera lignanów, ponieważ nie rozpuszczają się one w tłuszczach, tylko w wodzie. Ale zawiera tyle innych cennych właściwości, że zdecydowanie warto włączyć go do codziennej diety. O szczególnych zaletach oleju lnianego napisałam we wpisie: Za co pokochałam olej lniany. Jest to niezwykły, wręcz magiczny produkt, który znakomicie działa na nas od wewnątrz i od zewnątrz. Wpływa korzystnie na pracę naszego mózgu, układ sercowo-naczyniowy, równowagę hormonalną, układ trawienny, immunologię, nadwagę i otyłość, nasze włosy, skórę i paznokcie. Wspomaga leczenie chorób spowodowanych stanami zapalnymi, a także może hamować rozwój niektórych chorób nowotworowych.
Ja piję co rano na czczo (przed wodą z cytryną!) olej lniany Boflax, produkowany przez Instytut Włókien Naturalnych I Roślin Zielarskich z Poznania, który jest interdyscyplinarną jednostką badawczą o znaczeniu międzynarodowym. Zajmuje się kompleksowymi badaniami nad pozyskiwaniem i przerobem naturalnych surowców włóknistych oraz zielarskich. Każda wyprodukowana według najwyższych standardów jakości seria Oleju Lnianego Boflax podlega wnikliwym badaniom przez ekspertów z Instytutu, w nowocześnie wyposażonym i certyfikowanym laboratorium badawczym. Używam też oleju lnianego do sałatek, szczególnie z dodatkiem twarogu lub koziego sera, a także dodaje niewielka ilośc do owocowych koktajli na bazie chudych jogurtów naturalnych. To połączenie jest bowiem niezwykle ważne w zapobieganiu i leczeniu chorób cywilizacyjnych, co udowodniła dr Budwig, o której wspominam we wpisie o oleju lnianym.
Imbir i kurkuma

Uroda 40 plus – Zdrowe nawyki nie tylko po 40-tce
Spożywam nałogowo, szczególnie jesienią, zima i na przedwiośniu. Czyli w polskim klimacie niemal przez cały rok 😉 Używam łącznie i oddzielnie, imbir niemal bez ograniczeń, za to kurkumę w zalecanej, profilaktycznej dawce 2-3 g dziennie. Obie rośliny mają zbliżone właściwości, dlatego wymieniam je razem, choć na pewno każde z nich zasługuje na oddzielną, dużą uwagę.
Obydwa kłącza są pikantne, rozgrzewają, maja korzenny zapach. Obydwa działają przeciwzapalnie, wspomagaja leczenie infekcji, poprawiają pracę mózgu i koncentrację, ułatwiają trawienie, działają żółciopędnie.
Kurkuma ma dodatkowe właściwości wynikające z obecności w jej składzie intensywnie żółtego barwnika – kurkuminy. To właśnie kurkuminie zawdzięcza swoje niezwykłe lecznicze właściwości antyoksydacyjne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwwirusowe i antydepresyjne. Wzmacnia odporność , wspomaga wzrost gęstości kości (i znów – to niezwykle cenna właściwość dla kobiet wkraczających w wiek okołomenopauzalny, u których może już rozwijać się osteopenia), opóźnia procesy starzenia organizmu, poprawia wygląd skóry, wspomaga odchudzanie i ma potencjał antyrakowy. Więcej o zaletach kurkumy można przeczytać we wpisie, który swego czasu popełniłam: Kurkuma i jej niezwykłe właściwości dla zdrowia i urody.
Ja dodaje kurkumę do napoju wzmacniającego odporność z imbiru: https://podrozezesmakiem.com/napoj-z-imbirem-i-kurkuma-wzmocnienie-naturalnej-odpornosci/ oraz piję regularnie złote mleko, ajuwerdyjski zdrowotny napój, na który przepis znajdziecie tutaj: https://podrozezesmakiem.com/zlote-mleko-ajuwerdyjski-napoj-zdrowotny/. Kurkumę można również dodawać do gotowania, szczególnie do potraw wywodzących się z kuchni indyjskiej, ale nie tylko.
Sam świeżo starty imbir dodaję do domowej granoli albo do kasz, szczególnie jeśli przyrządzam je z marchewką, pomidorami i papryką. Danie staje się lekko pikantne i rozgrzewające.
Badania lekarskie
Badajmy się dziewczyny! Badania nie bolą, a naprawdę mogą uratować życie. Traktujmy badania jak profilaktykę, niech to będę kolejne nasze zdrowe nawyki. To nie jest ani duży wysiłek ani koszt, nie jest to też na tyle czasochłonne, żeby zapracowanie było wymówką. Raz w roku morfologia, cytologia i USG ginekologiczne. Comiesięczne samobadanie piersi. Masz pieprzyki, zbadaj je. Masz chorą tarczycę, odwiedź raz w roku endokrynologa. Każda z nas zna siebie najlepiej i jest obdarzona intuicją, nawet jeśli ta bywa czasem uśpiona. Zaufajmy sobie, same będziemy wiedziały najlepiej na zwrócić uwagę i co jeszcze przebadać.
Opowiem Wam w tym miejscu o tym jak mnie uratowała moja intuicja. Mam dużo pieprzyków. Taka genetyczna skłonność, spuścizna po tacie. Czasem pokazuję je dermatologowi. I tak też zrobiłam w styczniu tego roku. Lekarka zbadała je pod dermatoskopem i wskazała 3 do wycięcia. Nic pilnego, mówi, nie ma tu stanu zapalnego, ale są ciemne. Taka ilość melaniny czyni je podejrzanymi, proszę je na spokojnie usunąć. Niespiesznie zajęłam się tym w maju i okazało się, że 2 zmiany są faktycznie podejrzane. Podejrzenie – rak złośliwy. Pieprzyki przesłano na dodatkowe badanie, tak zwaną immunohistochemię. Byłam przerażona. Poczytałam o tym badaniu, oczywiście niepotrzebnie i oczywiście bez umiejętności weryfikacji tego co czytam. I zbudowałam sobie taki obraz, że to badanie robione jest wyłącznie wtedy kiedy już wiadomo, że jest rak, po to, aby go różnicować, dowiedzieć się skąd się wziął, jaki ma charakter i czym go leczyć. Co oczywiście jest tylko malutką częścią prawdy.
Po tygodniowym oczekiwaniu, które dłużyło się w nieskończoność, otrzymałam ostateczny wynik hispatologiczny. Zmiany nie były rakowe, ale były stanem przedrakowym. Gdybym nie wycięła ich w porę, po wakacjach mogłyby już zmienić charakter.
Planuję kolejne badanie u dermatologa jesienią, i na pewno nie będę juz zwlekać z ewentualnym usunięciem podejrzanych pieprzyków. Cieszę się, że nie zlekceważyłam zalecenia dermatolog. Tym bardziej, że było ono naprawdę luźne i nie wskazywało na nic poważniejszego.
Jest w tym jeszcze taki paradoks, że jestem filtromaniaczką. Rzetelnie smaruję się kremami z filtrem, przez cały rok. Szczególnie na twarzy i dekolcie, a latem plecy i ręce. Nogi zawsze traktowałam po macoszemu – no bo po co je smarować, skoro i tak przez całe lato pozostają białe, nigdy nie są nawet lekko zaróżowione, nie mówiąc już o brązie. A jednocześnie to jedyna część ciała, która wygląda naprawdę dobrze opalona. W tym sezonie moje nogi są jeszcze bledsze.
Zbliża się jesień, dla mnie to czas “przeglądu”. Jesienią odwiedzam ginekologa, endokrynologa i lekarza ogólnego. W tym roku zajrzę także do dermatologa. Chociaż nie daje mi to gwarancji dożycia w zdrowiu późnej starości, ale na pewno zwiększa moje szanse. Taka moja mała inwestycja w przyszłość 🙂
Relaks

Uroda 40 plus – Zdrowe nawyki nie tylko po 40-tce
Podobno w Stanach jeśli diagnozowany jest rak, lekarz pyta pacjenta czy przeszedł w ostatnim czasie duży stres. Stres zawsze osłabia naszą odporność. Same na pewno nieraz doświadczyłyście różnych dolegliwości, które pojawiły się pod wpływem przewlekłego stresu w pracy czy w domu. Najczęściej są to infekcje, czy to wirusowe, bakteryjne czy grzybicze. Ja na przykład na silny stres reaguję opryszczką. Stres powoduje także wysiew łuszczycy, wyzwala choroby z autoagresji, takie jak Hashimoto, choroba Gravesa Basedova, wrzodziejące zapalenie jelita grubego czy reumatoidalne zapalenie stawów. Ze stresu boli nas głowa, kręgosłup i żołądek. Kiedyś ni stąd ni z owąd zaczęły mnie boleć łydki. Jakbym przebiegła maraton, fizyczny, mięśniowy ból. Po rozmowie ze znajomą psycholog okazało się, że to od silnego stresu. Spróbowałam go uwolnić i ból minął.
Nauczmy się relaksu. Odprężajmy się tak często jak tylko możemy. To nie ma nic wspólnego z lenistwem, nieróbstwem i egoizmem. Chyba, że ze zdrowym egoizmem, którego bardzo potrzebujemy. Nie miejmy poczucia winy, jeśli potrzebujemy odpocząć. Nie wstydźmy się tego, że jesteśmy przemęczone i przepracowane. Zadbajmy o siebie najlepiej jak umiemy, jeśli my tego nie zrobimy, nikt nie zrobi tego za nas. Bądźmy dla siebie dobre. Nie zaniedbujmy relaksu. Znajdźmy coś co nas odpręża i praktykujmy to. Niech to będzie cokolwiek, co daje nam radość i spokój, co wywołuje uśmiech, oddala naszą głowę od przyziemnych problemów, a zbliża nas do nas samych, do tego co mamy wewnątrz. Niech to będzie rower albo joga, pilates czy bieganie. Brydż albo majsterkowanie. Kino, spacery, książki. Robienie bransoletek lub aromaterapia. Cokolwiek. Ale znajdźmy to i praktykujmy, z najwyższą starannością i regularnością. Będziemy zdrowsi. I nasi bliscy też to docenią 🙂
Uśmiech
Uśmiech odmładza. Uśmiechnij się. Nawet jeśli nie ma zbyt wielu powodów. Nie tylko dlatego, żeby lepiej się poczuć. Nie tylko dlatego, że tego oczekują inni i nie dlatego, że takie są społeczne oczekiwania. Uśmiechnij się, bo wtedy Twoja twarz wygląda młodziej. Chomiki są mnie widoczne, policzki się unoszą, mięśnie okrężne ust ładnie się napinają.
Lubicie swoje zdjęcia po 40-stce? Ja z roku na rok coraz mniej. Teraz wręcz nie mogę na siebie patrzeć. Moja buzia bardzo się zmieniła. Jeśli jestem poważna, mam smutny i zły wyraz twarzy. Jakby mnie coś trapiło albo wręcz złościło. Uśmiech bardzo zmienia moją twarz. Na lepsze. I Wasze też 🙂
Inne zdrowe nawyki

Uroda 40 plus – Zdrowe nawyki nie tylko po 40-tce
Mam jeszcze inne zdrowe nawyki, które pielęgnuję od dawna. Najczęściej dotyczą diety, która z wiekiem nabiera większego znaczenia, ze względu na zdrowie i figurę, która najczęściej niestety psuje się z czasem. Spożywam kilka porcji dziennie warzyw i owoców, piję naturalne chude jogurty (ostatnio bez laktozy, względnie kozie), zastąpiłam mleko krowiego mlekiem roślinnym, włączyłam do diety owsiankę bezglutenową i ziarna, przestałam jeść chleb, a zaczęłam kaszę. Rzuciłam palenie, używam kosmetyków eko i bio, a zakupy robię głównie w sklepach ekologicznych. Lubię to 🙂
Zdrowe nawyki to też lepsze samopoczucie. Mając świadomość, że robię sobie tyle dobrego, od razu mam lepszy humor i więcej energii. Widząc też zmiany w moim samopoczuciu (i sylwetce) motywuję się jeszcze mocniej i jeszcze chętniej dostrajam swój styl życia do rytmu zgodnego z naturą, przyrodą i porami roku. Wierzę też, że jest to inwestycja w przyszłość.
A Wy jakie macie swoje zdrowe nawyki? Ja się dopiero rozkręcam, więc chętnie przyjmę trochę dobrych rad 🙂
Źródła:
- http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/siemie-lniane-wlasciwosci-odzywcze-jak-pic-i-stosowac-siemie-lniane_41526.html
- http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/czy-warto-pic-wode-z-cytryna_44217.html
- http://gurbacka.pl/lignany-zwiazki-ktore-moga-uratowac-zycie/
Ja akurat nie przepadam za imbirem. Al eapkę muszę sciągnąć bo zapominam poprostu o wodzie i to odbija sie na zlym samopoczuciu i suchosci skory 🙁
A co do relasku – tak czesto zajmujemy sie innymi, ze zapominamy o samych sobie!! tez teraz cwicze egoizm w duuuzych dawkach 🙂
Z zaskoczeniem stwierdzam, że spełniam większosc z podpunktow. Chyba nie jest ze mna az tak zle 🙂