Zdrowie intymne po 40-stce

Uroda 40 plus – zdrowie intymne po 40-stce
Temat zdrowia intymnego nie jest częsty na blogach. Po części dlatego, że to sprawy mocno osobiste, a po części – są to dolegliwości, które zdecydowanie należy leczyć w gabinecie, a nie w internecie (ale żałosny rym mi wyszedł…). Jednak postanowiłam się z tematem zmierzyć, daleka będąc od zalecania jakichkolwiek kuracji bez porozumienia z lekarzem. Moją intencją jest zwrócenie uwagi na codzienną pielęgnację i kwestie związane z zapobieganiem infekcjom. Taka dyskusja wydaje mi się potrzebna, cenna i uświadamiająca.
Szczególnie, że sama przez lata borykałam się z nawracającymi, niemal comiesięcznymi infekcjami, na które ostatecznie znalazłam skuteczny sposób. Z pewnością nie jest on uniwersalny. Bo jesteśmy różne, mamy różne skłonności, odporność i doświadczenia. Każda z nas to inna historia. Niemniej z doświadczenia wiem, że znalezienie właściwego sposobu pielęgnacji, który zlikwiduje nawracający i uprzykrzający życie problem, jest ogromnym wybawieniem dla kobiety. Dlatego warto wymieniać się doświadczeniami.
Zdrowie intymne po 40-stce i… przed
Zacznę od tego, że nie zauważyłam u siebie znaczącej intymnej zmiany po 40-stce. Jeszcze 😉 Nie zmieniła się moja flora, skłonność do zakażeń, cykle ani apetyt na seks. A patrzę na ten czas już z perspektywy czterech lat (buuu!).
Natomiast jeszcze przed 40-stką, mniej więcej ok. 35-36 roku życia, zaczęły mi dolegać niemal nieustanne i niekończące się infekcje. W każdym cyklu, w drugiej połowie, dopadało mnie swędzenie połączone z upławami. Nie miało znaczenia czy brałam probiotyki doustne, dopochwowe, czy nie brałam ich wcale. Nie miała znaczenia dieta, tryb życia, noszona przeze mnie bielizna, okres wakacyjny ani uprawiane sporty. Nie miały tu znaczenia hormony, których poziom w każdym badaniu wychodził prawidłowy. Po prostu zaraz po owulacji dopadała mnie infekcja. Nie miało znaczenia jak i czym ją leczyłam – zawsze po miesiączce wszystko było w porządku, a od połowy cyklu wracały irytujące objawy. Próbowałam miliona środków i metod – tych zaleconych przez lekarkę i tych wygrzebanych w czeluściach internetu. Czasem zdarzał mi się cykl bez infekcji, ale w całym tym kilkuletnim okresie były to pojedyncze przypadki.
To był naprawdę trudny dla mnie czas, bo czułam się do bani nie tylko fizycznie, ale tez psychicznie. Brak komfortu, stres, ale też dolegliwości cielesne potrafią totalnie obrzydzić sobie własne życie. Nie pamiętam już wszystkich specyfików, którymi próbowałam sobie pomóc. Prócz leczniczych czopków zapisywanych przez lekarkę, stosowałam probiotyki doustne i dopochwowe (Lacibios Femina, Lactovaginal, Trivagin), używałam sprawdzonego w okresie połogu Tantum Rosa (który tym razem jeszcze pogarszał mój stan), myłam się wyłącznie Lactacydem (próbowałam też szarego mydła, ale podrażniało mnie jeszcze bardziej), robiłam nasiadówki z kory dębu. Testowałam również preparaty apteczne, zarówno na receptę jak i bez – Clotrimazol, Pimafucin, Pimafucort, Mucovagin, Hexagyn Duo i Hexatiab i wiele innych. Pamiętam, że po zastosowaniu Hexatiab w postaci żelu oszalałam – swędzenie, pieczenie i ból nasiliły się w takim stopniu, że myślałam, że będę chodzić po ścianach. Nic mi nie pomagało. Leczyłam się doustnie, dopochwowo i zewnętrznie, a dolegliwości zawsze wracały, co miesiąc, najrzadziej co dwa.
Jak odzyskałam zdrowie intymne
Podczas jednej z wizyt lekarka poleciła mi PROVAG emulsję do mycia oraz PROVAG żel do smarowania okolic intymnych. Mniej więcej w tym samym czasie odkryłam na którymś z blogów żel MULTI-GYN FLORA PLUS oraz globulki CANDI BIOTIX. Bez szczególnie dużej nadziei zakupiłam sobie taki zestaw i kolejny już raz zaczęłam działać.
Od pierwszego cyklu stało się coś niemożliwego! Infekcje zniknęły. Minął miesiąc, potem drugi i trzeci, a ja pozostawałam zdrowa! Ciężko mi uwierzyć, że to zbieg okoliczności. Że znienacka zmieniła się moja flora bakteryjna i skłonności, że być może nagle wyrównała się zaburzona równowaga hormonów. Od tej pory minęło już dobre 6-7 lat lat, ja miałam w tym czasie jedną, tak tak, jedną infekcję intymną. Od tego czasu nie rozstaję się z tym zestawem:
PROVAG
Od kilku lat używam na stałe dwóch preparatów PROVAG – emulsji do codziennego mycia i żelu, do smarowania okolic intymnych po kąpieli. Wygląda na to, że właśnie Provag zawiera ten składnik, którego brakowało w poprzednich moich kuracjach, a który pozwala mi nie tylko utrzymać prawidłowe pH, ale też chroni mnie przed rozprzestrzenianiem się tych drobnoustrojów, które powodowały wcześniejsze dolegliwości. Wyczytałam w którejś recenzji produktu że przewagą Provagu jest obecność nie samych bakterii probiotycznych Lactobacillus, ale ich metabolitów, które skuteczniej zapobiegają zaburzeniom flory bakteryjnej okolic intymnych. Nie umiem tego zweryfikować inaczej jak empirycznie 😉 A doświadczenia mam wyłącznie pozytywne. I zaręczam, że nie jest to wpis sponsorowany, ten preparat po prostu cudownie na mnie zadziałał i działa do tej pory.

Uroda 40 plus – zdrowie intymne po 40-stce
PROVAG emulsja kosztuje kilkanaście złotych (13 zł do 17 zł) i jest dostępny tylko w aptekach. Opakowanie z pompką ma 150 ml, ale emulsja jest bardzo wydajna. Zwykle starcza mi na ok. 3 miesiące codziennego używania.PROVAG żel jest nieco droższy, kosztuje powyżej 18 zł, do 26 zł. Również dostaniemy go jedynie w aptekach, w internetowych dużo taniej. Buteleczka mieści 30 g żelu i jej wydajność jest podobna jak emulsji, wystarcza na ok. 3 miesiące. Zawsze mniej więcej w jednym czasie kończy mi się zarówno jeden jak i drugi preparat.

Uroda 40 plus – zdrowie intymne po 40-stce
Podoba mi się spektrum jego działania. PROVAG żel wspomaga leczenie zakażeń bakteryjnych i grzybiczych, łagodzi ich objawy, takie jak swędzenie, pieczenie, dyskomfort, utrzymuje równowagę mikroflory okolic intymnych. Wskazany jest również w profilaktyce zakażeń, w stanach zwiększonego ich ryzyka, takich jak kuracje antybiotykowe, w podróży oraz w ogóle w sytuacjach kiedy zachowanie higieny jest utrudnione, przy częstym korzystaniu z basenów i innych tego typu miejsc, sprzyjających infekcjom, po depilacji, a także po połogu i w okresie klimakterium. Żel można stosować także u dzieci po ukończeniu 1. roku życia, co będąc matką 2 córek, bardzo doceniam.
Stosując Provag, zarówno emulsję jak i żel, kompletnie nie odczuwam potrzeby poszukiwania specjalnych preparatów dla kobiet 40+. Mam wrażenie, że ich obecność na rynku ma uzasadnienie wyłącznie marketingowe. Provag spełnia wszystkie moje potrzeby, a moje zdrowie intymne ma się dobrze.
Z gamy produktów Provag używam też od czasu do czasu doustnych kapsułek – wyłącznie profilaktycznie, mniej więcej jeden raz w roku.
CANDI BIOTIX
Globulki CANDI BIOTIX zaczęłam stosować równolegle z Provagiem, w celu profilaktyki i ochrony śluzówki przed podrażnieniami i infekcjami. Początkowo używałam ich przez 2-3 dni, w połowie każdego cyklu. Jednak po kilku zupełnie bezobjawowych miesiącach odstawiłam je i obecnie nie odczuwam potrzeby, aby do nich wracać. Z przyzwyczajenia mam je zawsze w szafce i w zdarza mi się, choć bardzo rzadko, że przypadku niewielkich objawów aplikuję je sobie przez kilka dni, zanim infekcja się rozkręci. Jednak myślę, że mogłabym się śmiało bez nich obyć, bo wystarcza mi profilaktyczne działanie PROVAGU i lecznicze żelu MULTI GYN.

Uroda 40 plus – zdrowie intymne po 40-stce
Globulki CANDI BIOTIX są trudno dostępne i jest to ich poważna wada. Zawsze kupuję je online, ale nawet w aptekach internetowych bywa z nimi problem. Opakowanie zawiera 10 globulek i kosztuje ok. 35 zł. Mają ciekawy, naturalny skład, który tworzą olejki eteryczne i wyciąg z pestek grejpfruta, na matrycy lipidów trójglicerydowych. Ograniczają one parowanie i chronią błonę śluzową przed agresywnymi czynnikami zewnętrznymi. Powstałe dzięki globulkom mikrośrodowisko nie sprzyja rozwojowi drobnoustrojów, działa ochronnie, łagodząco i nawilżająco.
MULTI-GYN FLORA PLUS
Wciąż zdarzają mi się cykle, w których pojawia się znajome swędzenie, zapowiadające zbliżającą się infekcję. Początkowo stosowałam w takich przypadkach globulki CANDI BIOTIX, ale wydaje mi się, że one działają bardziej profilaktycznie. Mam wrażenie, że w przypadku zakażeń drożdżakami większy potencjał zapobiegawczy i leczniczy ma żel MULTI-GYN FLORA PLUS. Stosuję go obecnie za każdym razem kiedy pojawiają się objawy infekcji i najczęściej już po 1-2 aplikacjach wszystkie dolegliwości znikają.MULTI-GYN FLORA PLUS jest dostępny w aptekach stacjonarnych i internetowych, oczywiście w internecie jest tańszy, jest też łatwiej dostępny. Opakowanie zawiera 5 małych tubek po 5 ml żelu. Każda tubka służy jednorazowej aplikacji, mieści bowiem odmierzoną, zalecaną ilość żelu. Aplikacja jest łatwa i wygodna. Tuż po można odczuwać niewielkie swędzenie, ale jest ono naprawdę bardzo łagodne i szybko ustępujące.Według producenta MULTI-GYN FLORA PLUS jest skuteczny w leczeniu i zapobieganiu (często nawracającym) zakażeniom grzybiczym. Łagodzi dolegliwości, takie jak upławy, świąd, podrażnienie, zaczerwienienie i tkliwość. Dzięki obecności prebiotyków, takich jak aminokwasy i witaminy, stymuluje rozwój bakterii kwasu mlekowego i wspomaga rozwój naturalnej flory bakteryjnej. Optymalizuje pH i przeciwdziała rozwojowi szkodliwych mikroorganizmów bez ryzyka oporności.Zalecany jest po miesiączce, po stosunku, na wakacjach, jeśli występuje podrażnienie, świąd, nieprzyjemny zapach i upławy oraz przy podatności na zakażenia drożdżakami, ponieważ ogranicza wzrost grzybów z rodziny Candida.Pełna informacja o preparacie znajduje się na ulotce: https://www.multi-gyn.com.pl/content/uploads/sites/3/2016/12/MG-FloraPlus-insert-QP180I.1.pdf.
MULTI-GYN ACTI GEL
Ostatnio miałam duży problem ze zdobyciem MULTI-GYN FLORA PLUS w aptekach stacjonarnych. A ponieważ miałam potrzebę zakupu i użycia, zdecydowałam się kupić inny preparat tego samego producenta – MULTI-GYN ACTI GEL. Pani w aptece wprowadziła mnie w błąd, informując, że jest to dokładnie ten sam specyfik co FLORA PLUS, różniący się jedynie sposobem aplikacji. W przypadku ACTI GEL nie mamy bowiem gotowych do jednorazowej aplikacji tubek z żelem, tylko po prostu jedną tubę zawierającą 50 ml żelu oraz aplikator, który można na tę tubę nakręcić.Jak doczytałam później preparaty nie są tożsame, różnią się składem oraz przeznaczeniem. O ile FLORA PLUS stosowany jest w przypadku zakażeń grzybiczych, tak ACTI GEL zapobiega i leczy bakteryjne zakażenia pochwy, ale także łagodzi świąd i podrażnienia, optymalizuje florę bakteryjną i przeciwdziała rozwojowi drożdżaków. Jego działanie polega na blokowaniu szkodliwych drobnoustrojów, wspomaganiu naturalnego procesu regeneracji tkanek, optymalizacji stanu błony śluzowej pochwy i przywracaniu odpowiedniej kwasowości czyli właściwego pH. W takim środowisku łatwo rozwijają się pożyteczne bakterie kwasu mlekowego Lactobacilli, co powoduje odbudowę naturalnej flory bakteryjnej i zapobiega występowaniu dolegliwości.

Uroda 40 plus – zdrowie intymne po 40-stce
Pełna informacja o MULTI-GYN ACTI GEL znajduje się na ulotce: https://www.multi-gyn.com.pl/content/uploads/sites/3/2016/12/MG-Actigel-INSERT-QP110I.7.pdf.
Na razie użyłam preparatu dwa razy i jestem zadowolona z efektu, jakim jest brak infekcji. Jedyna rzecz na którą mogłabym się uskarżać to niewygodna aplikacja przy stosowaniu wewnętrznym. Użycie aplikatora jest według mnie zupełnie bez sensu. Zalecane jest, aby użyć co najmniej tyle żelu ile mieści się na opuszce palca, tj. ok. 2 ml. Ale skąd ja mam wiedzieć ile żelu wydostaje się z tubki podczas aplikacji, jeśli tubka jest już umieszczona tam gdzie trzeba? Nie przekonuje mnie porada producenta, aby sprawdzić wcześniej ile żelu wydostaje się z tubki podczas delikatnego ściśnięcia tuby. Przecież siła nacisku jest różna, nawet u tej samej osoby, zresztą używając preparat po na przykład miesiącu nie pamiętam już jak mocno i jak długo powinnam naciskać, aby uzyskać te minimum 2 ml. Właściwie przed każdym użyciem pasowałoby zrobić próbę, co w efekcie skutkowałoby zmarnowaniem równo połowy leku. Przez te niedogodności, za każdym razem aplikując żel miałam wrażenie, że w ogóle nic się z tuby nie wydostało. Szkoda, bo sam żel jest świetny, ale zupełnie nie rozumiem tej aplikacji.
Tak zatem wygląda moje oręże w walce o zdrowie intymne 🙂 Sprawdza się doskonale, dlatego pozwalam sobie polecić je Wam i zachęcić do przetestowania te z Was, które jeszcze nie znalazły swojego sprawdzonego sposobu. Jeśli macie swoje metody i środki, koniecznie dajcie znać w komentarzu.
EDIT
Pominęłam we wpisie niezwykle istotną rzecz! Nasze intymne zdrowie to przecież nie tylko odpowiednia pielęgnacją i profilaktyka zakażeń. Nasze zdrowie intymne to także regularne badania w gabinecie ginekologa i każda świadoma i odpowiedzialna kobieta powinna o nich pamiętać. Absolutne minimum to cytologia, usg transwagainalne i usg piersi – te badania powinnyśmy robić przynajmniej raz w roku (jeśli nie ma innych wskazań). Dodatkowo, róbmy dziewczyny samobadanie piersi – co miesiąc, na początku cyklu. Ja zawsze organizuję sobie taki roczny przegląd jesienią, ale każda pora roku jest dobra, byle przegląd był regularny 🙂
Genialny post clementaine, dziękuję ci za niego :* na pewno skorzystam z twoich rad, ja ze swojej strony polecam też żel bezzapachowy Feminum Active (ten w czerwonej tubce), jakoś lepiej mi się go stosuje niż provag, jest jakby mniej klejący.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne arcyciekawe posty.
Sylwia