Późne macierzyństwo oczami rodzica i dziecka



Obserwuj Uroda 40 plus na Bloglovin

Może polubisz także...

10 komentarzy

  1. renata renata pisze:

    Świetny tekst. Szczególnie to o relacjach między rodzeństwem. Podpisuję się obiema rękami 🙂

  2. Karolina Karolina pisze:

    Witam Panią, dziękuję za ten artykuł. Przeszukiwałam internet, mając nadzieję natrafić na takie uczciwe, nienaukowe podejście do tematu. Sama dobijam 38. Czuję presję czasu, zegar tyka, a moj naturalny zew nie woła, jakby go nie było. skąd więc ma kobieta wiedzieć, co ewentualnie trawie, nie doświadczywszy tego czegoś, co tylko matki wiedzą, czym jest…, czasem brzmi to jak tajemna wiedza…
    Jak tu dojść do ładu z ogólnym stwierdzeniem “to najpiekniejsza rzecz, jaka moze ci sie przytrafić”, a chodza wkurzone, buczą na te sowoje najlepsze, co im sie w zyciu przytrafiło, narzekają itd..
    Może asocjuje ciążę z bólem, strachem, depresja w związku z wcześniej przebytymi ciężkimi chorobami i poronieniami..? OCzywiście, ze tak.
    ..a ze jajeczka juz stare, zwiększone ryzyko chorób dziecka…, a wiec jakby strachów było mało, dochodzi kolejny, o to, czy dziecko bedzie zdrowe.?
    Wciąż nie znajduję odpowiedzi na wszytskie pytania, może one nie istnieją, jednak dziękuję, że podzieliła się Pani tak szczerze, tym co sama czuła i przez co przechodziła..Odważny akt z Pani strony i ważny dla takich kobiet, jak ja, które szukają natchnienia lub odetchnienia;)

    • clementine clementine pisze:

      Dziękuję bardzo za miłe słowa 🙂 Jednocześnie współczuję dylematu, podjęcie decyzji o macierzyństwie na pewno jest dla Pani bardzo trudne. I nikt za Panią jej nie podejmie – straszny komunał, ale tak jest. Życzę powodzenia i dobrej decyzji, której nigdy nie będzie musiała Pani żałować. Trzymam kciuki. Jakby chciała Pani pogadać, proszę pisać, nic mądrego nie doradzę, bo odpowiedź jest wyłącznie w Pani, ale wysłucham i wirtualnie wesprę. Pozdrawiam!

  3. Lusia Lusia pisze:

    Dziękuję za te mądre słowa, które odpowiadają moim rozterkom, obawom… Mam 40 lat i jestem na etapie podejmowania decyzji o drugim dziecku. (córcia ma 7 lat). Wiem, że późno…ale kiedy jak nie teraz. A obawy…jest ich cała masa!! A jednocześnie rodzące się poczucie siły i mocy, że dam radę ( jakiego już dawno nie miałam) Tylko komentarze otoczenia typu “..no ja bym się bała w twoim wieku” wynikające z panującego kultu młodości – nieco osłabiają….

  4. Marta Marta pisze:

    Witam, chciałabym również podziękować za ten artykuł i jednocześnie odnieść się do komentarza Lusi. Mam bardzo podobną sytuację. Mam 13 letniego syna z pierwszego małżeństwa, obecnie jestem w nowym związku, z mężczyzną którego bardzo kocham i wiem, że to TEN. Oboje nie jesteśmy już młodzi – ja 40 lat a mój partner 38. Doszliśmy do wniosku, że moglibyśmy mieć dziecko, a właściwie chcielibyśmy.
    Ja jednak bardzo się boję ze względu na wiek i przede wszystkim z uwagi na to, że wychowywałam mojego syna sama przez 10 lat i wiem jak ciężko być samotną matką. Boję się, że dzisiejsze szczęście może mnie opuścić i że zostanę znowu sama. To mnie najbardziej paraliżuje. A z drugiej strony wiem, że nie musi się taka sytuacja powtórzyć. Pozdrawiam wszystkich z podobnym problemem w podjęciu decyzji.

  5. clementine clementine pisze:

    Dziewczyny – Lusia, Marta 🙂 Nie czuję się właściwą osobą do dawania rad, na jakikolwiek temat. A poza tym sama nie znoszę autorytarnego tonu 😉 Nie powiem Wam co powinnyście zrobić, czy też co uważam, że powinnyście. Ale z pełną odpowiedzialnością mogę Wam napisać – jeśli teraz się nie zdecydujecie na kolejne macierzyństwo, to potem, z każdym miesiącem i rokiem, będzie Wam coraz trudniej. A za 2-3 lata, przez które będziecie się wahać, może się okazać, że jest po prostu za późno – i nie piszę o biologii, bo stety niestety ona jest taka, że jeszcze z 10 lat będziemy płodne. Ale psychice, która z czasem może postawić granicę nie do pokonania – przynajmniej moja taką postawiła.
    Ja decydowałam się na trzecie dziecko po 38 roku życia – podobnie jak Wy, bo umówmy się, że przed 40-stką rok w tą czy w tamtą wielkiej różnicy nie robi – za to 3 lata po 40-tce już tak. Staraliśmy się o nie bez stresu, uda się to super, nie uda – mamy dwoje i jest dobrze – więc było bez stresu, obsesji, urojonych ciąż co miesiąc etc. Urodziłam mając równo 39,5 – i wiem, że to późno, znam minusy o czym napisałam we wpisie, ale nie żałuję. Z to wiem, że żałowałabym teraz jakbym tej próby nie podjęła. Pewnie nie darłabym szat, nie rozpaczała, ale wiem, że pozostałoby poczucie, że mogłam, a zaniechałam. I w te gorsze dni, jakie wszystkie mamy, na pewno zdarzałoby mi się to rozpamiętywać.
    Chcę przez to powiedzieć, że jeśli się wahacie, to nie jest dobry moment, żeby zwlekać. To jest właśnie ostatni dobry moment, żeby spróbować. Nie wiem co bym zrobiła na Waszym miejscu. Tym bardziej, że macierzyństwo to przecież nie tylko urodzenia dziecka, to wszystko co dzieje się potem wokół Was – wsparcie partnera / męża, poczucie bezpieczeństwa, sytuacja finansowa, itp. itd. Ale ja, gdybym to ja miała znów 40 lat – a niestety moje ostatnie urodziny były 42, a 43 zbliżają się szybkim krokiem (buuu!), to ja chciałabym zawalczyć o dziecko. Właśnie w poczuciu, że jak nie teraz, to już nigdy.
    To co napisałam nie jest próba namawiania Was na podjęcie decyzji. Chcę wyrazić coś innego – niby jestem niewiele od Was starsza, ale w tej szczególnej sytuacji 2 lata różnicy w metryce to bardzo dużo. Pozornie niewiele, w każdej innej dziedzinie życia, ale w kontekście posiadania dziecka to jest ten przełom, ta granica – po której pewne rzeczy stają się coraz bardziej nieosiągalne i zbliżają się do niemożliwego.
    Bardzo Wam życzę właściwych decyzji, z którymi będziecie szczęliwe 🙂
    Pozdrawiam!

  6. Karolina Karolina pisze:

    Przepraszam za razacy brak polskich liter, uniemozliwia mi to komputer.

    Nie wiedziec dlaczego, po tak dlugim czasie przypomnialam sobie o tym artykule i zapragnelam go ponownie przeczytac. Naprawde, nie znalazlam bardziej wartosciowego tekstu, niez ten Pani, Pani Clementine.
    Od maja 2016 roku minelo juz troche czasu, a rozterki te same oraz tymczasem nadal nie jestem w ciazy;)
    Nawet nie wiem, dlaczego do Was Panie pisze, moze jakies wrazenie, ze skoro tu trafilysmy i podzielilysmy kawalkiem duszy, to laczy nas jakas linia – mysle zuchwale.
    Wale jak w dym..;) Uczciwie mowic, to oczywiscie wiem, dlaczego pisze. Jestem tez ciekawa, co u Was!
    Czy zaszlyscie w ciaze, czy doczekalyscie sie dzieci? Czy wydarzylo sie cos, co przekonalo Was, badz od tego odwiodlo? Czy zycie po decyzji (jakakolwiek ona byla) jest tym, czego oczekiwalyscie? Tak – nie? Jakie sa tego konsekwencje? Wiem, jakie zarozumiale te moje pytania, ja wciaz z bolem serca szukam odpowiedzi, jakiegos sygnalu z nieba, porazenia, niezachwianej niczym pewnosci, ze, to co robie ma sens, ze poczuje zew natury. Ze bede miala “jaja”, zeby powiedziec dosc, zeby nie zwariowac. Ze chcilabym wiedziec, na ile moje starania sa moje, a na ile naleza do oczekiwan innych?…czy Wam w ogole takie pytania przechodzily przez glowe?
    Nie oczekuje zlotych rad, ani rozwiazan, jednak, ktorakolwiek z Was mialaby ochote, to prosze – moze/pewnie znajde w Waszych historiach, jakis swoj kawalek.
    Jezeli jest to zbyt duzo emocjonalnej golizny, to takze rozumiem.

    Serdecznie Was pozdrawiam.

    • Beata Beata pisze:

      A ja dołączyłam dzisiaj.Mam dzieci 18 i 14 lat.Mój partner(od 11 lat) zapragnął dziecka.Ja 39 lat on 44.Myślę.Zastanawiam się.Szukam plusów i minusów.Ciężko zrezygnować z wygody którą mam a z drugiej strony jeśli wogule to teraz.

  7. Ana Ana pisze:

    Bardzo dobry tekst. Obiektywnie i na temat.

  8. Kate Kate pisze:

    Mnie ten tekst zdołował. Urodziłam jedyne dziecko w wieku prawie 39 lat. Teraz ma 2 lata. Jestem waleczna, nie śpię od tych 2 lat, dziecko mam ultra high need baby, przez to na pewno nie będzie drugiego. Nie dam rady fizycznie. Moja córka będzie sama, chyba ze nauczę ja, ze to nie koniec świata. Nigdy nie żałowałam, ze sprowadziłam ja na ten świat. Choć jest ciężko i pewnie będzie jeszcze trudniej. Na pewno pomogłoby poznawanie większej ilości starszych rodziców, którzy nie robią z tego tragedii. Nie jęczą, nie narzekają, nie porównują i nie punktują. Wtedy i tym dzieciom i rodzicom żyłoby się normalnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: